sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 2

Droga, chyba jakaś autostrada, bo auta pędzą z zawrotną prędkością. Nagle zostaje na niej tylko jeden samochód, chyba jakiś ciemny, bo przez półmrok nie możesz dokładnie zidentyfikować jego barwy. Samochód jedzie dalej, aż wjeżdża na jakiś most. Jakby jakaś niewidzialna siła niespodziewanie zaczyna spychać pojazd z mostu… Auto z wielkim hukiem wpada do rzeki i…
Obudziłam się z wielkim krzykiem cała oblana zimnym potem. Dopiero w chwili, gdy do mojego pokoju wleciał Cameron zorientowałam się, jakiego hałasu narobiłam.
-Co się stało?! – powiedział na wejściu.
-Miałam  koszmar… - wyjąkałam przed bratem i zaczęłam histerycznie drgać pod natłokiem emocji. Lęk, przerażenie, i ochota wyśmiania samej siebie za to, że boję się koszmarów.
-Opowiesz mi? – zapytał obejmując mnie troskliwie ramieniem. Pokiwałam twierdząco głową i zaczęłam opowiadać.
- Była jakaś droga, na której było bardzo dużo samochodów. Nie wiem, może to była autostrada, bo samochody jechały bardzo szybko. No i wszystko by było ok, gdyby nie to, że na drodze został  jeden pojazd, który cały czas poruszał się w swoim tempie… - ucięłam na chwilę biorąc głęboki wdech – auto wjechało na most, i nagle jakby niewidzialna siła zaczęła spychać je prosto do rzeki. Samochód oczywiście stawiał opór, ale to nic nie dało, bo i tak wpadł do wody… i sen się urwał – skończyłam, zaczęłam niekontrolowanie szlochać, a Cam przycisnął mnie mocniej go siebie.
-Shhh… - zaczął mówić uspakajające słowa mi do ucha – to tylko sen… Będzie dobrze…
-Ale kiedy to było takie realnie… –mruknęłam przeczesując ręką włosy – która godzina?
-6.19 – odpowiedział – dzisiaj…
-Tak, wiem, druga rocznica śmierci Matta. – westchnęłam – pójdziesz ze mną na cmentarz?
-Jasne, zasłużył sobie na to, by o nim pamiętać – powiedział i cmoknął mnie w braterskim geście w czoło.

Po obiedzie  udaliśmy się na grób Matta. Przed cmentarzem kupiłam jedną, czerwoną różę i znicz. Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę jego grobu. Usiedliśmy na ławeczce obok miejsca jego pochówku i spojrzałam na brata takim wzrokiem, że on wiedział o co mi chodzi. Zapalił znicz, przytulił mnie i odszedł w kierunku wyjścia. Ja natomiast wzięłam różę do ręki, uklęknęłam u podnóża grobu i zaczęłam cicho mówić do nicości.
-Cześć, Matt – zaczęłam cicho, smutno uśmiechając się pod nosem  - tyle czasu już minęło… Już dwa lata od wypadku minęły, a ja wiąż to pamiętam jakby to wydarzyło się wczoraj… Wierzę, że gdzieś tam z góry patrzysz na mnie i śmiejesz się z mojej głupoty no ale cóż, takie życie. Nie będę  cię już zanudzała, pamiętaj, że zawsze cię kochałam i kochać będę… - skończyłam, położyłam różę na płycie i przez chwilę miałam wrażenie, jakbym na mojej twarzy poczuła muśnięcie delikatne jak płatki róży i rozpłakałam się…

Minął kolejny dzień. Nastała kolejna noc i  po raz pierwszy bałam się zasnąć. Bałam się. Cholernie się bałam, że znowu będę miała ten koszmar. Włożyłam słuchawki w uszy i leniwie zamknęłam oczy. Zamknęłam je z obawą o noc. Na siłę starałam się nie usnąć, lecz moje starania poszły na marne. Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.

Znów droga, chyba jakaś autostrada, bo auta pędzą z zawrotną prędkością. Nagle zostaje na niej tylko jeden samochód, chyba jakiś ciemny, bo przez półmrok nie możesz dokładnie zidentyfikować jego barwy. Samochód jedzie dalej, aż wjeżdża na jakiś most. Jakby jakaś niewidzialna siła niespodziewanie zaczyna spychać pojazd z mostu… Auto z wielkim hukiem wpada do rzeki. Zjawia się policja, straż pożarna, karetka pogotowia. Ekipa ratunkowa wyciąga ciała z wody i prawie widać już twarze poszkodowanych…
Kolejny raz budzę się z jeszcze większym wrzaskiem. Cameron wpadł z impetem do mojego pokoju i już nie pyta o co chodzi tylko mnie mocno przytulił. Gdy się uspokoiłam zaczęłam mówić.
-Znowu to samo… - zaczęłam powstrzymując drżenie głosu – ta sama sceneria, dochodzi tylko jeden  szczegół, przyjeżdża policja, straż pożarna, karetka i ekipa ratunkowa wyciąga ciała z wody. A kiedy mam już zobaczyć twarze tych osób, sen się urywa. – spojrzałam na skupioną twarz brata – Jak myślisz, ma to jakieś znaczenie?
-Czasem sny to wymysły naszej wyobraźni, - urwał, ale po chwili kontynuował – ja jak chcę, żeby mi się coś przyśniło to długo o tym myślę, powtarzam w myślach, że chcę mieć świadomy sen o czymś, potem mi się to śni. Czasami to są np. sceny z jakiegoś filmu, serialu lub książki, lub rzadko zdarza się, że sami wysyłamy sobie ostrzeżenie na dany temat. Najczęściej są to sny takie jak ten pierwszy albo drugi, ale są też przypadki snów trzecich.
-Sama nie wiem co o tym myśleć po tym, co mi powiedziałeś. Może widziałam tą scenę  w jakimś filmie. Cokolwiek.


Od autorki: Witam po tak długiej przerwie. Jak zauważyliście mamy nowy szablon, mi się podoba, a jak wam? Co sądzicie o tym rozdziale? Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza :)

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 1

-To jak brat, robimy mała imprezkę u nas, no bo wiesz - uśmiechnęłam się chytrze - rodzice wyjeżdżają na miesiąc do tej ciotki, nie pamiętam jak ma na imię  - zachichotałam. Oho, imprezowy nastrój już mi się udziela.
-No jasne! - krzyknął wesoło Cameron a po czy dodał - ja powiem chłopakom, a ty skontaktuj się z Sylvią i Caro - powiedział i już go nie było. Szybko zadzwoniłam do dziewczyn i powiadomiłam o zaistniałej sytuacji. Zgodziły się od razu.


3 godziny później...

-Dzieci! - krzyknęła mama a my jak na zawołanie zbiegliśmy na dół - my jedziemy do cioci Marry na miesiąc. Są wakacje, więc możecie zrobić jakąś imprezkę  - zaśmialiśmy się - oczywiście dom ma stać jeszcze w swoim miejscu jak wrócimy.
-Dobrze mamuś, jedźcie już, czeka was dłuuuga droga - powiedział Cameron, a mama tylko się zaśmiała.
-Do czego to doszło, żeby dzieci wyganiały cię z własnego domu - wymamrotała pod nosem a my powiedzieliśmy zgodne  "SŁYSZELIŚMY"
-Viki, nie przedłużaj już, synek ma rację - tak, tata zawsze ratuje sytuacje. - Trzymajcie się dzieciaki, a jak przyjedziemy to chce mieć dach nad głową  - powiedział i przytulił mnie i mojego brata mocno. Tak samo zrobiła mama.
-Pa dzieciaki, dacie sobie radę?
-Mamo! - powiedzieliśmy jednocześnie z tak samym udawanym oburzeniem, a wyżej wymieniona podniosła ręce w geście obronnym i wyszła rzucając nam jeszcze krótkie "do zobaczenia, będziemy dzwonić". Jak tylko rodzice odjechali z podjazdu do domu wskoczył Damien oraz Eric, a niedługo po nich przyszła Sylvia i Caro.
-Ok, ja przyniosłem kilka horrorów no i wiecie co - zaśmiał się Eric. Jego lubię bardziej niż Damiena.. Nie wiem czemu, ale ok.


Następnego dnia rano...

Obudziłam się z wielkim bólem głowy i w dość dziwnej pozycji, bo moje nogi leżały na brzuchu Caroline, a głową leżałam na Ericu. Wstałam i poczłapałam do kuchni po aspirynę. Chwilę potem w kuchni byli wszyscy i wołali aspirynkę. Uzdrowicielski lek na kaca.
-Ja się ogarnę trochę i idę do domu - rzuciła Caro - i się wyśpię.... - ziewnęła przeciągle zmierzając w kierunku łazienki.
-Ja tak samo, spać mi się chce jak cholera.... - powiedział Damien ziewając.
-Ja też się zmywam - powiedział jednocześnie Eric i Sylvia.
-Z góry przepraszam, ale ja nie wyrabiam i idę spać. - powiedziałam i ruszyłam do mojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do garderoby, z której wyciągnęłam rozciągnięta koszulkę i poszłam spać. Łóżko jest takie wygodne....



Obudziłam się o 14.49 pełna radości i chęci do życia. No, może z tą chęcią do życia trochę przesadziłam ale jest ok. Czas coś zjeść. Po drodze wstąpiłam do pokoju brata. Spał jak zabity. No cóż, trzeba przyznać, że jest niezłym ciachem. Jest bardzo umięśniony i ma ponad 180 cm wzrostu. Nie ma co się dziwić, ponad 4 lata był w drużynie koszykarskiej najlepszym zawodnikiem i z Cameronem w składzie nasza szkoła zawsze wygrywała zawody. No i dochodzi do tego jeszcze siłownia. Cały czas ją odwiedza. Czasami ja tez z nim idę, ale to wtedy, gdy nie mam lenia. Aż teraz mi się zachciało śmiać z faktów. Dobrze zbudowany chłopak, który śpi z miną niemowlaka... Cudny widok! Wyglądał tak słodko! Hahahhaha, muszę to uwiecznić. Poszłam szybko do pokoju po mój telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Muszę wydrukować to zdjęcie i oprawię je w ramkę. Jak na te czasy jesteśmy bardzo zgranym rodzeństwem. Tylko raz się poważnie pokłóciliśmy, a miało to miejsce w 3 klasie podstawówki. Wkurzył mnie na maxa, więc się odegrałam. Schowałam  Toma (bo tak miał na imię jego miś) na strychu. Wtedy obraził się na mnie śmiertelnie na 3 dni, ale jakoś potem doszło do porozumienia. Po wizycie w pokoju Camerona poszłam do kuchni. Wyciągnęłam płatki i zalałam je mlekiem. Nie chciało mi się nic innego robić. Wspominałam już, że jestem leniwa? Nie? To ok. Jestem leniwa. I to bardzo. Włożyłam miskę do zmywarki i  poszłam do mojego pokoju. Sprawdziłam facebooka - nic ciekawego. Co mam robić? Nudzi mi się! O , wiem! Posiedzę w garderobie, może muszę iść na zakupy. 


2 godziny później...

Może w najbliższym czasie udam się na zakupy. Nie mam wielkich braków w garderobie, więc nie potrzebuje nowych ciuszków. Ale jak będzie okazja to skorzystam. Z nudów wyciągnęłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu, położyłam się na łóżku i włączyłam playlistę. Nie wiem ile tak słuchałam, ale wiem, że potem zasnęłam.


************************************************************

Jest rozdział 1 :D Piszcie jak wam się podoba, czekam na oceny. :)

Domi.

Prolog

Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, jak będzie wyglądało moje dalsze życie. Aż do teraz. Wszystko się zmienia. Wszystko będzie inne. Muszę zacząć od początku. Przemyśleć wszystkie sprawy, każde za i przeciw. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. I nie jest. Czasami trzeba zapierdalać pod górkę tak, że się ogień z dupy sypie. Czas dorosnąć.


********************************************************

Ok, jest prolog :D Nie jest za długi, ale jest. :D

Domi :D

Postacie

Sam &Victoria Bright - rodzice Camerona i Cassie
Cameron & Cassie Bright - bliźniaki, nierozłączni przyjaciele

Damien Brown, Eric Wolf, Caroline Mind, Sylvia Red oraz bliźniaki Bright - tworzą zgraną paczkę przyjaciół od najmłodszych szkolnych lat.


Nie robiłam wielkich opisów tych postaci, bo nie wiem jak ich opisać. Zdjęć również nie dodaję, zostawiam ich waszej wyobraźni :D

D.

Siemanko :D

A jednak założyłam tego bloga ! Możecie mnie znać z http://magia-zycia-belli-i-edwarda.blogspot.com/, z tym wyjątkiem, że tutaj będę publikowała moją niby "książkę". Mam nadzieję, że ktoś to będzie czytał.

Dominika